Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2023

"Matrix" Wachowskich: bracia czy siostry?

Wszystko zaczęło się od bzdurnego artykułu w Interii. Autorka już na samym wstępie napisała o “Matrixie” wyreżyserowanym przez siostry Wachowskie. Odniosłem się do tego. Odniosę się teraz ponownie. Nie dlatego, żeby się tłumaczyć. Nie myślę, że mam z czego. Dalej uważam, że “Matrixa”, a chodzi mi o oryginalną trylogię, stworzyli i wyreżyserowali bracia Wachowscy. Nie siostry. Niby nic. Taki spór o pietruszkę. Wachowscy, Larry i Andy, rzeczywiście byli kiedyś braćmi. Potem poddali się transformacji i stali się siostrami. Nie wiadomo, kiedy dokładnie przemienili się fizycznie, wiadomo tylko, kiedy się upowszechnili. Wieść gminna sięga głębiej, do mniej więcej roku 2000, choć w “The Matrix Reloaded” and “The Matrix Revolutions” (obydwa z roku 2003) w napisach końcowych dalej figurują jako bracia Wachowscy. Żeby było jasne. Nie mam nic przeciwko temu, żeby ktoś był sobie chłopcem, a potem stał się dziewczynką. Albo pingwinkiem, i jeśli ma takie życzenie, kazał na siebie mówić Pik-Pok. Całk

Urodzony fantasta

Jest to opowieść o tym, że rzeczywistość tworzy scenariusze nie gorsze, niż autorzy piszący fantastykę. Często równie przerażające. Co łączy projekt EctoLife z odbudową Ukrainy? Komu i po co tak naprawdę pomagamy? Dokąd to wszystko zmierza?  Zawsze lubiłem fantastykę jako gatunek. Nigdy nie uważałem jej za coś pobocznego, czy niegodnego, jak zdawali się sądzić niektórzy. Ci niektórzy dzielili literaturę na główny nurt, czyli to ambitne (ze wskazaniem na to, co im się podoba, albo co czytać akurat wypada) i całą resztę. Śmieszą mnie oni do dziś. Miłośnik fantastyki Swoją pierwszą “Fantastykę” kupiłem gdzieś na przełomie lat 1984/85. Już dokładnie nie pamiętam, kiedy dokładnie ani co w niej było. Wiem, że od tego momentu kupowałem miesięcznik regularnie. Nie było to w tamtych czasach łatwe, bo i nic wtedy łatwe nie było. Trzeba było się nabiegać po Chrzanowie, nierzadko odwiedzając kilkanaście kiosków po to tylko, żeby usłyszeć: “Już nie ma. Zresztą, nie zamawiamy tego dużo”. Złotym rozw

Objazd sentymentalny

Byłem w domu na Boże Narodzenie. Taki objazd sentymentalny. Czas napisać, co widziałem. Malutko będzie i krótko, nie ma co rozwlekać. Takie małe porównanie kilku różnych rzeczywistości. Wyjechaliśmy z Belgradu dwa dni przed świętami. Pobudka o trzeciej w nocy. Dwoma taksówkami trzeba było jechać, bo pięcioro z walizami inaczej nie pojedzie. Lot z przesiadką, bo większość lotów na trasie Serbia – Gdziekolwiek odbywa się z przesiadką. Szczęśliwi wy wszyscy, którzy mieszkacie w miejscach typu Londyn, skąd można wszędzie dolecieć szybko i wygodnie. My lecieliśmy przez Wiedeń, gdzie czekaliśmy na transfer cztery godziny. Inaczej do Krakowa się nie dostaniesz, bezpośrednie loty z Belgradu niestety tylko do Warszawy, więc albo przesiadka (kilka różnych opcji) albo pociąg relacji Warszawa Centralna - Kraków Główny (co przy trójce dzieci i mnogości walizek nie jest najlepszym rozwiązaniem). Transfer z Balic do Trzebini, gdzie mieszkają rodzice, był już czystą przyjemnością (tak tylko mówię, bo