Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2022

Już nic więcej nie powiem o wojnie na Ukrainie

Nie będę już więcej mówił o wojnie na Ukrainie. Nie powiem ani słowa. Dziś ciężko otwierać usta. Teraz każdy jest autorytetem. Może komentować, krytykować. I może zarzucić ci kłamstwo. Kłamstwo ma krótkie nogi. Bardzo krótkie. Tylko czasami szybko nimi przebiera. Dlatego właśnie nic już nie powiem o wojnie wna Ukrainie. Nie ma po co. Po pierwsze widać, że zaczyna się ona już nieco przejadać. Media są zmęczone. Ofensywa się rozpoczęła, sukcesy były i jakoś ucichło. Poza tym od momentu rozpoczęcia ofensywy Rosjanie jakoś dziwnie przestali walić z armat w samych siebie siedzących w elektrowni atomowej. To, co się przejadło, musi jednak zostać zastąpione czymś innym. I już niedługo zostanie. Po drugie ci, którzy mówią nie to, co się mówić powinno, tracą swoje konta w mediach albo ich strony ulegają przypadkowym awariom. W niektórych krajach wylatują oknami, ale to już sport ekstremalny. Zazwyczaj po prostu nazywa się ich kłamcami, a kto kłamcy uwierzy? Więc i mówić nie ma po co. Kłamstwa

Serbskie jedzenie cz. 2

Serbskie jedzenie. Smaczne i na razie dość tanie. W dodatku zdrowe, bo bez tej ogromnej ilości konserwantów i ulepszaczy, do których niestety coraz bardziej przywykamy. Lokalnie i sezonowo. Cóż można chcieć więcej? W części pierwszej opisałem serbskie sieciówki i to, co można w nich dostać (mocno z grubsza). Nadszedł czas na część drugą. Podział ten sam, na kilka kategorii. Zaczynamy, jako się rzekło, od ryb. Ryby i owoce morza Ryby . Jest taki stary dowcip, prawdziwy suchar, o ślepym, który przechodzi koło sklepu rybnego. Dawno temu w Polsce przekonałem się, że coś w tym jest. W Chrzanowie, gdzie się wychowywałem, w latach osiemdziesiątych wybudowano ciąg sklepów, zaraz po drugiej stronie ulicy. W tamtych czasach był to prawdziwy szał pał. Chyba tylko Pewexu tam brakowało. Był tam też sklep rybny i było go niestety czuć z daleka. Całe życie żyłem, jedząc te wszystkie głęboko mrożone morszczuki i mintaje, ewentualnie smażone karguleny. I cały ten czas myślałem, że tak właśnie smakuje

Serbskie jedzenie cz.1

Mało wiemy o Serbii. Troszkę ogólnie, z historii nowoczesnej, trochę o Kosowie. Mało kto jeździ do Serbii, bo i nie jest ona za bardzo atrakcyjna turystycznie. Wiemy, że mieszkają tam jacyś ludzie, gdzieś śpią i coś pewnie czasami jedzą. Nie bardzo wiemy, co dokładnie jedzą, a każdy kraj ma przecież swoją specyfikę. Przyjrzyjmy się temu bliżej. Już dawno chciałem napisać o serbskim jedzeniu. O tym, jakie jest, o tradycyjnych potrawach i tak dalej. Błyskawicznie zrozumiałem, że to nie będzie takie łatwe. Temat jest bardzo szeroki. Wyszłoby coś monstrualnego, więc trzeba to wszystko podzielić na mniejsze kawałki. Teraz napiszę o sklepach i lokalnych produktach. Co można kupić, jak to smakuje. I jak się to wszystko ma do znanych nam wszystkim rzeczy. Porównywał będę do jedzenia polskiego i oczywiście do angielskiego, żeby nadać odpowiednią głębię i powiększyć kąt widzenia. W zasadzie ciężko coś porównywać do Anglii, bo wybór tam przeogromny, a jakość często taka sobie. Ja, nigdy tego nie