Przejdź do głównej zawartości

Posty

I przeszedł rok, moja panno

Koniec grudnia, moja panno, czas to rozliczeń i przemyśleń, czas odpoczynku po świętach, gdy niektórzy dojadają powigilijne potrawy i przysięgają, że długo już nie spojrzą na kiszoną kapustę, bo jak zwykle za dużo jedzenia nagotowali, wiadomo, że oczy by jadły i przed Bożym Narodzeniem nikt się za bardzo nie szczypie, inni zaś szybko zaczynają łykać Ranigast i liczyć kalorie, ale przecież nie ma to i tak wielkiego znaczenia, bo Sylwester za pasem i można sobie swobodnie odpuścić na kilka więcej dni, zanim nieuchronnie nadejdzie moment, w którym ci, którzy zmęczą się bardziej niż inni, skwapliwie złożą noworoczne przyrzeczenia; ja nie dojadam w tym roku za dużo, bo nie ugotowaliśmy zbyt wiele, zresztą szybko przerobiłem postną kapustę na bigos i zamroziłem nadwyżkę, bo odwykłem trochę od takiego jedzenia, a bigosik wyszedł piękny, bo mieliśmy w tym roku gości na święta i, jako że przyjechali samochodem, to nawieźli masę różności, w tym polskie wędliny, kiełbasę dobrą, a potem już tylko

Wschód kontra Zachód

Chciałem opowiedzieć wam pewną historię. Prostą historię o zrozumieniu, poszukiwaniu ideału i o ciągłym doskonaleniu rzeczy prostych, dzięki czemu można czasem odnaleźć przyjemność w codziennych, drobnych sprawach. Często można też odnaleźć siebie. Wszystko zaczęło się od tego, że oglądałem w telewizji Ricka Steina . Był to odcinek, w którym odwiedził on Szanghaj ( Rick Stein's Taste of Shanghai ). Swoją drogą, bardzo dobry odcinek, w którym można zobaczyć tę wielką chińską metropolię od zupełnie innej strony, w dodatku nie tylko od strony kuchni. W pewnym momencie pojawia się tam popularne wśród mieszkańców miejsce, w którym dają… coś w rodzaju naleśników, czy placków z wieprzowiną i zieloną cebulką. Nie wygląda to ani zbyt apetycznie, ani przekonująco, może nieco egzotycznie, bo co to taki placek? W sumie każdy i wszędzie może taki placek usmażyć i szczerze powiedziawszy, żadna w tym egzotyka, choć Rickowi placek najwyraźniej smakuje. Smakuje też miejscowym, którzy potrafią stać

Fakty i mity

I oto jesteśmy po wyborach. Wreszcie mamy szefa rządu. Nowy polski premier zastąpił starego, choć przecież ten stary też był nowy, a ten nowy, stary. Czyli historia zatacza koło. To, co było, jest, to co będzie, już było. Nowy premier poleciał od razu do Brukseli załatwiać różne rzeczy, od razu też dostał gratulacje z Ameryki, w których wyrażono nadzieję, że będzie on dumnie kontynuował chwalebne dzieło wspomagania walczącej Ukrainy. Dzień później premier przyznał, że wspieranie jest naszym obowiązkiem i zaraz później skontaktował się z prezydentem naszych sąsiadów, którego zapewnił o kontynuacji naszej niezłomnej postawy. Którą ktoś kontynuować musi, skoro Ameryka, w ferworze wyborów, już nie chce. Druga rocznica wojny W międzyczasie przybliżamy się do drugiej rocznicy wojny, której końca nie widać, bo jedni przestać nie mogą, a drudzy teraz już nie chcą. Poza tym okazuje się, że mimo głośnych i częstych zapewnień różnych mądrali, Rosja na kolana nie padła. Mało tego, ma armię silniej

Głupota nie boli

Dziś część druga czepiania się znanego internetowego portalu, czyli Interii. Będzie się działo. Czytasz albo nie czytasz. Wybór należy do ciebie. Kto jest mądry? Kto jest głupcem? Kto bierze pieniądze za to, żeby z innych zrobić głupców? A kto je dostaje mimo tego, że sam jest głupi? Są zdjęcia, żeby unaocznić i żeby potem nie było, że coś znowu zmyślam. Wszystko jak zwykle podlane tendencyjnym i niewybrednym komentarzem. Czasami człowiek po prostu musi. Zaczynamy. Mięsne ataki.  Tu piękny artykuł o… no właśnie. O niczym. Jego piękno nie polega jednak na miałkości, tylko na samo zaprzeczeniu. Tytuł mówi, że taktyka Rosjan jednak się sprawdza. W dodatku analitycy nie mają co do tego wątpliwości. Później idzie fragment o tym, że przeprowadzane ataki nie przynoszą oczekiwanych przez dowódców rezultatów. A potem jest o tym, że masowość ataków powoduje uzyskiwanie kolejnych taktycznych sukcesów. I bądź tu mądry. Czas na zmiany Zaczyna się grubym tytułem. Ostatnie święta, czas na zakaz – no

Iż Polacy nie gęsi

W dzisiejszym odcinku porozmawiamy o portalach internetowych. Czyli o miejscach, z których znakomita większość Polaków czerpie wiadomości o świecie. Skupię się na jednym z nich, takim, który wszyscy znają i który cieszy się sporym zaufaniem społecznym, Interii. Czy słusznie? Zobaczmy. W Polsce są trzy główne portale. Każdy ma swój ulubiony i rzadko zagląda na inne. Pewnie dlatego, że na wszystkich jest z grubsza to samo. Są to wielkie multimedialne platformy, na których można znaleźć wszystko w jednym miejscu, więc nie trzeba samemu robić uciążliwej prasówki skakając po różnych kanałach informacyjnych. Z racji swojego zasięgu portale te biorą niestety czynny udział w kształtowaniu opinii publicznej i przez to z pewnością bardzo poważnie traktują swoją dziejową misję. Tym bardziej dziwi fakt, że po prostu roją się od błędów. Zostawmy na boku treść, choć wartość merytoryczna przeważnie pozostawia wiele do życzenia. Jestem świadom istnienia sztywnych redakcyjnych wytycznych i tego, że trz

Łypacz Powszechny 3

Najnowszy „Łypacz” to mały wycinek naszego wielkiego świata. Ameryka, Izrael, Ukraina, Francja i Polska. Strzelaniny, bombardowania, kłamstwa i atakujące nas zewsząd pluskwy, a wszystko to ponad naszymi głowami, bo przecież tylko głupiec sądzi, że ma na cokolwiek jakikolwiek wpływ. Ameryka zbombardowała Syrię.  Znowu. Kto bogatemu zabroni? Tymczasem sami Amerykanie wchodzą do sklepów czy szkół i strzelają do innych Amerykanów. Od początku 2023 w USA było ponoć 560 strzelanin (masowych, czyli takich, w których ginie 4+).  Izraelczycy zrobili wjazd do Strefy Gazy. Też nikt im nie może tego zabronić i najwyraźniej nie liczą się z tym, ile na tym stracą. Polacy utożsamiają się z tymi lub z tamtymi, choć sama Polska na forum ONZ, podczas głosowania za natychmiastowym zawieszeniem broni wstrzymała się od głosu. Widać, że Polacy głosu nie mają, bo niedługo zapłacą podatek od wystającego balkonu i też im to jakoś najwyraźniej nie przeszkadza. Niejaki Thomas Graham  Opublikował w „Foreign Affai

Łypacz Powszechny 2

W najnowszym „Łypaczu” porcja absurdów z pierwszych stron gazet. Ukraińska ofensywa, wybory parlamentarne w Polsce, uchodźcy prosto z morza i zagadkowe wypowiedzi zagadkowych ludzi. Podziękowania 10 października odbyło się 16 spotkanie grupy kontaktowej do spraw obrony Szympansów. Tuż po spotkaniu prezydent Szympansów zamieścił na swoim Twitterze bardzo interesującą wiadomość. Odnosząc się do pełnoskalowej wojny, jaką ponad dwadzieścia miesięcy temu rozpoczęły Goryle, podziękował on wszystkim, którzy przyszli z pomocą zaatakowanym Szympansom. Napisał, że dziękuje Orangutanom, Makakom, Gibonom, Wyjcom, Koczkodanom, Nosaczom, Mandrylom, Lemurom, Kapucynkom i małpom Bonobo za ich niezwykle ważne decyzje dotyczące wsparcia wojskowego dla Szympansów i potwierdzenie dotychczasowych zobowiązań na dzisiejszym spotkaniu. „To ważne kroki’, napisał prezydent, „tym bardziej że nadchodzi zima. Międzymałpia koalicja pracuje na wspólne zwycięstwo”. Warto zauważyć, że pomiędzy wymienionymi krajami zab

Paradoks wyborcy

Wyobraźmy sobie, że Polskę jednocześnie atakują Hitler i Stalin. Napastnicy dochodzą do Wisły i podają sobie ręce. Polska zostaje podzielona, a jej mieszkańcy mogą wybrać, co dalej. Niektórzy opowiedzą się za Niemcami. Inni będą za Rosją, uznając, że jest fajnie. Jeszcze inni powiedzą tak: „nie lubię Niemców, ale jeszcze bardziej nie cierpię Rosjan” i przeprowadzą się na lewy brzeg Wisły. Będą też oczywiście tacy, którym będzie wszystko jedno i mnóstwo takich, którzy będą zbyt leniwi, żeby cokolwiek zrobić. W gruncie rzeczy wszyscy dokonają jakiegoś wyboru, choć pewnie, gdyby mieli inny, powiedzieliby, że wolą po prostu mieszkać w Polsce. Na tym właśnie polega „ Paradoks wyborcy ". Można mieć możliwość wyboru i jednocześnie nie mieć możliwości wybrania. Wybory za nami. Polacy wybrali. Teraz pozostaje już tylko zapiąć pasy.

Pandemia demokracji

Demokracja ( gr. dḗmos „lud”, krátos „władza” – dosł. „rządy ludu”) – jeden z typów ustroju państwa, zakładający udział obywateli w sprawowaniu władzy. Oto mamy swoją demokrację. Tak przynajmniej mówią. Patrzę na to, co dzieje się dookoła, na te wszystkie przedwyborcze brudy, mordobicia i brutalne, ogłupiające chamstwo i tak sobie myślę, że ten nasz system jest jakiś taki kulawy. System kulawy Mówi się, że demokracja to najlepszy system, jaki mamy. Myślę, że to prawda, bo ma przecież sens, że każdy ma prawo stanowić o sobie samym, decydować i zabierać głos, w dodatku w sprawiedliwym, równym dla wszystkich i praworządnym świecie. Przecież gdyby nie to, cóż byśmy mieli? Monarchia. System, w którym przypadkowy kretyn, na podstawie praw danych mu najwyraźniej od Boga, jest właścicielem wszystkiego i wszystkich. W dodatku władzę dziedziczy po nim inny przypadkowy kretyn i tak żyją sobie radośnie i używają, decydując według własnego widzimisię o życiu tysięcy ludzi. I nie jest ważne, czy m

Musicie to wiedzieć

Jest to odcinek poniekąd sponsorowany. Nie przez pieniądze, ale przez zdrowy rozsądek. Ciągle wiele tej waluty u normalnych, zwykłych ludzi, choć patrząc dookoła, można zacząć w to wątpić. Ja nie wątpię, że zdrowo myślących jest większość, ale zagonieni przez demokrację w narożnik, przestali się bronić. Dlatego przeczytaj ten post. Są rzeczy, które musisz wiedzieć. Panuje powszechna opinia, że rok wyborczy jest rokiem cudów. Nie do końca się z tym zgadzam. Obserwuję polską politykę od jakiegoś już czasu i widzę, że każdy rok jest rokiem cudów. Ba, rzadko i miesiąc upływa bez jakiegoś cudu, czasem bardzo konkretnego. Fakt, przed wyborami intensywność rośnie, intensywność ogólna, bo nie tylko o cuda wtedy chodzi, ale też o zwykłe, całkiem przyziemne chamstwo i drobnomieszczaństwo. Kampania wyborcza (2023) Nawet nie wiem, czy można mówić tutaj o jakiejkolwiek kampanii. To jest zwyczajne mordobicie. Jedni wyciągają coś na drugich, przepychają się, wyzywają. Jeden chłopczyk pije z wyborcami