Przejdź do głównej zawartości

W dniu urodzin życzę sobie

Dzisiaj moje urodziny. Tak sobie siedzę i myślę. Nie martwi mnie spadająca z kalendarza kartka. Już nie. Zawsze warto jednak poświęcić moment na refleksję. Spojrzeć na rok za plecami i uśmiechnąć się to tego, który właśnie puka do drzwi.

Niebo wolno dokądś płynie

Stoisz w oknie z oczu płyną łzy

Dziś są Twoje urodziny

Tak czekałeś lecz nie przyszedł nikt

Tak śpiewała kiedyś Edyta Bartosiewicz w piosence “Urodziny”. Bardzo fajna piosenka swoją drogą. Jak wyszła, byłem wtedy na drugim roku studiów. Pamiętam ją z różnych imprez. Stare, dobre czasy. Można sobie tutaj przeczytać tekst, jeśli ktoś chce, a tutaj posłuchać.

Teraz są czasy nowe. Inne. Też dobre. Niebo dokądś tam sobie płynie. Ja w oknie nie stoję. Jakbym stanął, na pewno popłynęłyby mi łzy, bo mam teraz widok na niedokończony blok, który budują pewnie już od kilku lat, a końca ciągle nie widać.

Nikt do mnie nie przyszedł, ale tu nie mogę mieć do nikogo pretensji, bo i nie spraszałem. Ja w ogóle rzadko spraszam. Z wiekiem maleje zapotrzebowanie na ilość, a rośnie na jakość. Dzieci czekają na urodziny, bo chcą dostać prezenty. Ludzie młodzi czekają, bo jest okazja zalać pałkę. W momencie, gdy przestaje ci zależeć na imprezie jako takiej, nagle wolisz wypić coś lepszego i w mniejszym, ale lepszym towarzystwie. Mniej pociąga wariant akademikowy, czyli kilka skrzynek piwa i wrzaski, dopóki oczy widzą (a widzą trochę dłużej, niż noszą nogi), po którym to przychodzi czas na długi sen i “meksykańskie śniadanie”. A zaraz po nim przeważnie poprawiny.

Koncert życzeń

Kiedyś był taki program. Leciał bodajże w niedzielę i oglądaliśmy go całą rodziną. Puszczali tam różne szlagiery i składali sztampowe życzenia. Niezły program, taki bardzo “wtedy na czasie”, a taka niegdyś była telewizja. A sztampowe życzenia?

Życzę ci zdrowia, szczęścia i pomyślności.

Życzę ci zdrowia, bo zdrowie najważniejsze. No, z tym trudno się nie zgodzić i może dlatego to uniwersalne życzenie jest tak bardzo popularne. Życzę ci zdrowia, fizycznego i psychicznego, jakiego tylko sam chcesz. I żeby cię nie bolało jak siadasz, ani nie swędziało, gdzie nie trzeba. I żebyś haluksów nie miał, bo buty ciężko kupić.

A pomyślność? Żeby wszystko szło po twojej myśli. Czyli dokładnie tak, jak chcesz. Jak sam byś sobie życzył. Po to, żebyś miał, czy osiągnął szczęście. Czyli stan, w którym wszystkie twoje marzenia są spełnione, a ty już tylko chodzisz i uśmiechasz się do samego siebie. Ciekawe życzenia, bo przecież każdy inaczej pojmuje szczęście i inaczej wyobraża sobie drogę do niego. Wyobraźmy sobie, że życzymy spełnienia marzeń Jeffowi Epsteinowi. Albo Wampirowi z Bytowa.

Życzymy jeszcze pieniędzy, choć podobno pieniądze szczęścia nie dają. Może właśnie dlatego dodajemy szczęście jako osobne życzenie, żeby zrównoważyć.

I jeszcze życzę ci synku, żebyś tę szkołę wreszcie skończył. A potem wrócił do domu, bo co ty tam w tej Warszawie robił będziesz? U nas to i robota na kopalni i żyć fajnie można.

I cobyś fajno dziołche se znaloz i się łożynił, bo już ludzie gadajo.

Po życzeniach czas na prezenty

To miła chwila. Zawsze fajnie jest coś od kogoś dostać, chyba że chodzi o dostanie w gębę. Albo wezwanie do sądu. Nie przebieram nogami, jak kiedyś, zastanawiając się, co też na urodziny dostanę: pistolet “Precyzja”, czy może rolki z bajkami do projektora “Ania”? Moja żona już mnie trochę zna i dobrze wie, że zawsze docenię butelkę whisky, nawet niespecjalnie wyszukanej, bo jest to coś bardziej przyjemnego i pożytecznego, niż spray do alufelg czy kolejny portfel. Zresztą, od jakiegoś czasu dokuczam moim bliskim, mówiąc, że niczego nie chcę, obojętnie, na urodziny, czy pod choinkę. I, niestety, jest to prawda. Niczego nie chcę. Nie dlatego, że wszystko mam. Dlatego, że nie potrzebuję niczego więcej, niż to, co akurat mam. Czy można więc powiedzieć, że osiągnąłem szczęście? Poniekąd tak. Szczęście to wdzięczność za to, co się ma. I przekonanie, że tu i teraz jest najlepszym dla ciebie w tym momencie miejscem.

Czego sobie życzę?

Tego samego, co i tobie.

Stań. Rozejrzyj się. I pomyśl.

Pamiętaj, na wszystko musi przyjść odpowiedni czas. I nigdy nie jest za późno, nawet gdy chcesz zacząć wszystko od nowa.

Jutro jest nowy dzień. Czy będzie taki, jak wszystkie inne, zależy tylko i wyłącznie od ciebie.

Życzę determinacji i inspiracji do tego, żeby przeżyć go najlepiej, jak tylko można.

Życzę wszystkim pięknego życia.

PS: Kto wie, co to jest "meksykańskie śniadanie"? Piszcie śmiało w komentarzach. Ja chętnie opowiem, co my trzydzieści lat temu tak w akademiku nazywaliśmy. 




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Odzależnienie

Pamiętam, te czasy, gdy zakładałem sobie pierwsze konto mailowe. Dawno temu to było, gdy internet był już poniekąd powszechny, ale ludzie jeszcze nie do końca wiedzieli, jak i po co z niego korzystać. Tak samo było z pocztą elektroniczną. Wszyscy zakładali konta, ale nikt do nikogo maili nie pisał. Świat dopiero zaczynał się zmieniać. Ludzie mieli telefony Nokia, cierpliwie stukali do siebie esemesy i grali w węża. Od samego początku byłem „człowiekiem Interii”. Oprócz tego były jeszcze dwa główne portale: WP i Onet. Teraz jest ich cała masa, wszystko i wszyscy mają swoje strony, ale jeśli chodzi o internetowe miejsca typu „1001 drobiazgów”, ciągle, już od tylu lat, najbardziej liczą się te same trzy. Lubiłem Interię. Tam miałem konto, tam czytałem wiadomości „z kraju i ze świata”. Zawsze wydawała mi się lepsza od innych, choć to kwestia gustu, sensowniej ułożona i bardziej przejrzysta, z lepszą, czytelniejszą strukturą. Nawet teraz tak jest. Wszystko ma tam swoje miejsce, podczas gdy ...

Podróż w czasoprzestrzeni

Kilkakrotnie już, pisząc o Serbii, wspominałem, że jest to kraj pełen swoistych dziwactw. Niby nic, bo każdy kraj i każdy naród ma swoją specyfikę, która często jest mniej lub bardziej dziwaczna dla innych. Jest rzeczą całkowicie naturalną, że patrzymy na innych przez pryzmat stereotypów, uprzedzeń i własnego, lepszego od innych (bo podszytego narodowym poczuciem wyższości) światopoglądu. Te rzeczy z czasem tonują się i pozwalają spojrzeć na świat bardziej obiektywnie, na co wpływ ma wiele czynników, między innymi podróże, które podobno kształcą, choć przecież wiadomo, że kształcą tylko inteligentnych, bo głupim i tak nic i nigdy nie pomoże. Serbia ma swoje dziwactwa Niektóre mniej, niektóre bardziej odjechane. Serbowie, co ciekawe, patrzą na swój kraj dość bezkrytycznie. Oczywiście widzą biedę, korupcję, sprzedajnych polityków, są świadomi wszędobylskiego nepotyzmu i pewnej kastowości. Jednocześnie są dumni ze swojego kraju i z tego, kim są. Tam, gdzie inni widzą szarą biedę, śmieci i...

Radość nieszczególna

Mamy oto środek czerwca. Piękny to czas, pod wieloma względami, choć pod innymi jest to czas typu „na dwoje babka wróżyła”. Jedni się szczerze cieszą, inni cieszą się nieszczególnie. Gdy byłem młody, uwielbiałem środek czerwca. Ten powiew radości, gdy nie jest ważne, jakie będą oceny na świadectwie, nie jest ważne, ile starzy będą o nie sapać, bo wakacje za pasem. A wakacje, wiadomo, szał i luzik. Teraz, gdy jestem dużo starszy, wiem, że moje dzieci tak samo do tego podchodzą, bo cały czas pytają, ile jeszcze do końca szkoły. Ja, jako rodzic, truchleję. Dla mnie wakacje to taki mały, osobisty koszmar, gdy mam całą trójkę na łbie od rana do wieczora, bo przecież wiadomo, że jedyną radością z posiadania dzieci są te krótkie momenty, kiedy są w szkole. Gdy są w domu, wszystko idzie inaczej. Kiesyś to się działo! Gdy wybrzmi ostatni dzwonek, człowiek był wolny. Wszyscy stawaliśmy się wtedy wolnymi ludźmi, teoretycznie uwolnionymi od okowów, choć w praktyce wielu z nas musiało wtedy jeździć...

Kołem się toczyć

Minuta po północy, 1 czerwca 2025. Dziś druga tura wyborów prezydenckich. Oczywiście jeszcze nie znam jej wyników. Wy, którzy czytacie ten tekst później, wszystko już wiecie. Ja, w tym momencie, wiem tylko jedno: zaskoczenia żadnego nie było, nie ma i nie będzie. Udowodniły to wyniki pierwszej tury. Mówiąc krótko: Polacy sami wybrali i sami za to zapłacą. Historia kołem się toczy i to koło bezlitośnie miażdży. Szkoda, że za głupotę rodziców zapłacą nie tylko ich dzieci, ale jeszcze prawnuki owych dzieci. Potencjalnych, bo demografia kuleje i może być, że niedługo nie będzie komu płacić. Tak czy inaczej, panuje tak zwana cisza wyborcza i z tej okazji warto porozmawiać o czymś zupełnie innym. Jako że jest pierwszy czerwca, czyli Międzynarodowy Dzień Dziecka, proponuję porozmawiać o dzieciach. Historia się zaczyna Zaczyna się tak: kupiłem synkowi kosz (taki do koszykówki) na urodziny. Co prawda syn urodził się w sierpniu, ale wyraził chęć otrzymania wcześniejszego prezentu („bo inaczej st...

Piętnasty maja: trzy dni przed Godziną W

Dziś 15 Maja. Dzień, jak każdy inny, bo w gruncie rzeczy wszystkie dni są podobne. Kto, poza tymi, którzy mają dziś urodziny, wie, co zdarzyło się piętnastego maja? Bo przecież coś musiało, prawda? Wynika to z czystej i logicznej matematyki: ludzkość istnieje już długo, a dni w roku jest tylko 365. Siłą rzeczy coś ważnego musiało się wtedy wydarzyć. Chcecie wiedzieć, co? Anne Boleyn Dnia 15 maja Anno Domini 1536 Anne Boleyn, druga żona Henryka VIII została skazana w procesie, w którym zarzucano jej między innymi cudzołóstwo, kazirodztwo z jej bratem Jerzym i zdradę stanu (spisek mający na celu zabicie króla). Matka Elżbiety I i królowa Anglii cztery dni później zostanie ścięta. Jakie to ma dla nas znaczenie? W sumie niewielkie. Jest to jeden z tych licznych przypadków, gdy psychopatyczny kretyn robił to, co mu się podobało w imię swoich własnych, dziwacznych i niezrozumiałych celów. Robił to tylko dlatego, że mógł. A mógł, bo miał władzę, z której korzystał w nie mniejszym stopniu, niż...