Przejdź do głównej zawartości

Łypacz Powszechny

“Łypacz Powszechny” to niesprecyzowany nieregularnik. Prezentuje najciekawsze wydarzenia z okolicy i szerszego świata, te bieżące, jak i te trochę już nieświeże. Wszystko to najeżone absurdem i podlane niefrasobliwym, często emocjonalnie niestabilnym komentarzem.

Sukces sił zbrojnych Ukrainy

Popularny kijowski dwutygodnik “Ataman”, powołując się na źródła z ukraińskiego wywiadu wojskowego (HUR), podał, że Ukraińcy odnieśli kolejny oszałamiający sukces w walce z rosyjskim okupantem. W czasie operacji specjalnej przeprowadzonej przy wsparciu marynarki wojennej ukraińscy komandosi wylądowali na Księżycu. Zawiesili tam flagę państwową, po czym bez przeszkód wrócili do domu. Ukraiński wywiad z dumą zamieścił fotografię z przeprowadzonej akcji. Strona rosyjska wstrzymała się od komentarza, za to internauci narzekali na kiepską jakość zdjęcia. Ukraińcy szybko wyjaśnili, że na zdjęciu widać niewiele, gdyż lądowali na ciemnej stronie Księżyca.

Środowisko naturalne człowieka i nie tylko

Bankier.pl szokuje. W jednym z artykułów (“Papierowe słomki mogą szkodzić ludziom zamiast pomagać środowisku”) donosi, że papierowe słomki, które w założeniu miały wyeliminować zabójczy dla środowiska plastik, same są niebezpieczne. Czytamy, że „ekologiczne” papierowe słomki zawierają długotrwale utrzymujące się w środowisku i potencjalnie toksyczne substancje chemiczne, często określane jako "wieczne chemikalia".

Chodzi o substancje zwane w skrócie PFAS, często stosowane przy produkcji wyrobów codziennego użytku. Substancje te praktycznie nie ulegają rozkładowi, co czyni je równie niebezpiecznymi dla środowiska, co osławiony plastik. Mają one też, jak łatwo się domyślić, niekoniecznie dobry wpływ na ludzi. I to nie tylko dlatego, że przez wieczność siedzą w ziemi, czy w wodzie. Pomyślmy, że wkładamy te słomki do ust, gdy pijemy. Albo trzymamy długo w naszym drinku, do czasu, aż się rozmoczą i wtedy prosimy o kolejną słomkę.

Tak czy inaczej, PFAS ma związek “z wieloma problemami zdrowotnymi, na przykład gorszą odpowiedzią na szczepionki, niższą masą urodzeniową, chorobami tarczycy, podwyższonym poziomem cholesterolu, uszkodzeniem wątroby, rakiem nerek i rakiem jąder”.

Widać niektórzy postanowili ratować środowisko naturalne człowieka poprzez usunięcie z niego człowieka. Nie powiem, ma to pewien sens. Na pewno spodobałoby się to wszystkim bez wyjątku zwierzętom i roślinom, tak jak zakaz używania plastikowych słomek najbardziej podobno ucieszył morskie żółwie. Żeby zwierzakom nie było jednak tak wesoło, oto Japonia właśnie spuściła do Pacyfiku tysiące ton radioaktywnej wody z uszkodzonej elektrowni Fukushima. Ktoś tam protestował, ale w porównaniu z nagonką na słomki, raczej niemrawo i bez przekonania. Japonia szybko też udowodniła, że wszystko jest w porządku: przebadane tuż po spuszczeniu próbki były “czyste”. Przebadano dwie ryby.

Zapora

“Mars Today” podał wczoraj, że kosztowna zapora od strony wschodzniej nie do końca spełnia swoje zadanie. Inwestycja nie powstrzymuje bowiem migrantów ze znacznie biedniejszego Jowisza. Znajdują oni coraz to nowsze sposoby na sforsowanie zapory, zachowując się przy tym co najmniej skandalicznie. Są istnym utrapieniem dla lokalnych mieszkańców. Plądrują im ogródki i wyżerają sałatę. Złapani, odmawiają ubiegania się o azyl i domagają się odesłania ich dalej, do Polski. Mimo zainwestowania milionów i uszczelnienia zapory armią, kryzys migracyjny trwa.

Sznycel à la Hycel

Działacz Konfederacji i Ruchu Narodowego, Piotr Cezary Lisiecki zamieścił na swoim Facebooku wpis o treści: „Ubój psów i zakaz handlu ich mięsem wprowadzono w EWG w 1986 r.”. Skomentowała go kandydatka Konfederacji do Sejmu Natalia Jabłońska słowami: „I niepotrzebnie. Mięso to mięso”. Za wypowiedź tę została błyskawicznie usunięta z list wyborczych swojej partii.

Cóż, z jednej strony mówią przecież, że głupota nie boli, więc pośmiać się warto. Z drugiej strony tak sobie myślę, że różnie być może. Delikatnie naprowadzasz na temat, który wszystkich bulwersuje, potem sprawa wraca, potem wplątują się w to naukowcy, wszystko tak ładnie, “na miękko”, powtarzane w kółko, aż ludzie się oswoją i przywykną. Jeszcze lepiej, jak okrasisz to jakąś szlachetną ideologią, że to na przykład dla dobra planety i już mamy takich, którzy chodzą w biały dzień po ulicach i mówią, że jedzenie robaków jest dobre, ba, że jest lepsze niż jedzenie mięsa. Dwa pokolenia później ludzie sami będą domagać się zdrowych, proteinowych batonów z robaczych farm i nikogo nie będzie to dziwiło.

Kto wie, czy kiedyś na naszych stołach nie zagoszczą potrawy przyrządzone z naszych ulubionych czworonogów? Wtedy zupełnie innego znaczenia nabiorą nazwy typu pieczeń dalmatyńska, przysmak kaukaski czy paróweczki “Kajtusie”.

A teraz dowcip powiązany tematycznie.

Klient lokalu pyta kelnera:

    - Dlaczego ta potrawa nazywa się “kotlet po arabsku”?

    - Bo psu było Abdul.



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Czasy ciekawe

Wszyscy chyba znamy powiedzenie: „obyś żył w ciekawych czasach”. Nigdy nie zastanawiamy się, czy jest w nim jakiś sens. Bo co to niby ma znaczyć? Gdyby tak popatrzeć wstecz, ale tak naprawdę wstecz, mniej więcej do początków znanej nam historii (można też ewentualnie przeczytać podręcznik do historii), to wyraźnie widać, że w zasadzie nie było dotychczas czasów „nieciekawych”. Powiedzenie jest swojego rodzaju przekleństwem. Czego życzy nam ktoś, kto mówi, żebyśmy żyli w czasach ciekawych? Żeby wszystko było fajnie? Może spokojnie? Żebyśmy żyli dostatnio, bez chorób, bez wojen, żebyśmy podbijali kosmos i żeby wszyscy wyżywali się w takich zajęciach, w jakich sami chcemy, zamiast męczyć się w tych, które wymyślają dla nas inni? Otóż nie. „Ciekawe czasy” oznaczają dzikie skoki historii, wygłupy rządzących, wojny, biedę i inne nieszczęścia, wliczając w to kataklizmy naturalne, a wtedy przecież zwykli ludzie mają zazwyczaj przechlapane. Faktem jest, że tak zwani normalni ludzie wcale nie ch...

Z chwil, być może, ostatnich

NATO powstało jako sojusz obronny. „ Głównym celem Sojuszu jest zagwarantowanie – środkami politycznymi i militarnymi – wolności i bezpieczeństwa wszystkim państwom członkowskim ”. Podkreślam słowo „członkowskim" bo widać, że koncepcja mocno ewoluowała. Tymczasem amerykańskie autorytety, takie jak profesor John Mearsheimer czy profesor Jeffrey Sachs głośno mówią, że wojna na Ukrainie została wymyślona, zorganizowana, sprowokowana i sponsorowana przez Stany Zjednoczone Ameryki. I ciągle jest przez nie pompowana. W dodatku nie z czystego miłosierdzia, czy miłości do Ukraińców, tylko żeby zabezpieczyć żywotne interesy USA w tej części świata. Oto rubaszny i dziarski staruszek, który w zdumiewający sposób przegrał batalię o drugą kadencję w Białym Domu, postanowił ekstrawagancko zaszaleć i udzielił Ukraińcom zgody na prażenie amerykańskimi rakietami dalekiego zasięgu ATACMS w terytorium Rosji. Jednym się to podobało, drudzy krzyczeli: „Eskalacja, eskalacja”, ale jaka tam znowu eskala...

Kot też człowiek

Mam kota. Ponieważ ma on już 6 miesięcy, postanowiłem o nim znowu napisać. To bardziej wdzięczny temat od tego całego szajsu, który widzimy w mediach. Mam też wrażenie, że mały Lucjan jest bardziej inteligentny od większości polityków. Dlaczego tak myślę? Bo, mówiąc oględnie, nie sra tam, gdzie je. Zacznę tak: super jest mieć kota. Nie wiedziałem, że to taki fajny, mały stworek. Małe miałem doświadczenia z kotami. W domu zawsze był pies, tak u nas, jak i u dziadków na wsi. Zawsze myślałem, że wolę psy. Dalej je lubię, ale teraz wiem, że wolę koty. Mamy też w domu, jak już poprzednio mówiłem, królika, ale królik to zupełnie inna para kaloszy. Królik przy kocie to jak dekoracja. Jak ozdobna, plastikowa roślina. Chyba nawet nie wie, że żyje. Praktycznie wyłącznie oddycha, leży, je i robi pod siebie. Czasem głośno tupie. Szczerze powiedziawszy, to dałem się namówić na królika, bo myślałem, że one żyją około dwóch lat. Naprawdę tak myślałem. U mojego dziadka nigdy nie żyły dłużej. Siedziały...

Na Zachodzie, jak to mówią, bez zmian

Ameryka wybrała. Dnia 5 listopada AD 2024 Donald Trump pokonał Kamalę Harris w wyborach prezydenckich zdobywając 312 głosów elektorskich. Został tym samym 47 prezydentem Stanów Zjednoczonych Ameryki, a że wcześniej był 45 prezydentem, to i cieszy się chłop podwójnie. Rozgrzewka przedwyborcza trwała w światowych mediach od dawna i mocno wszystkich wyczerpała. Wściekle atakowano Trumpa (często do wtóru dziwacznego rechotu pani Harris) i wyciągano wszelkie brudy, jednym słowem: jak zwykle. A teraz jest już po. Kurz opadł. Uspokoiło się wreszcie. Teraz wszyscy zastanawiają się, co dalej. Szczerze, kibicowałem Trumpowi. Widziałem, co robi ekipa dziadzi Bidena. Widziałem, w którą stronę pchają (i jego, i nas). Widziałem (po raz trzeci, tanio wyliczam, ale niech będzie), jak wdzięcznie skaczą koło nich polskie pieski. Ile nas to wszystko kosztowało, to wszyscy wiemy. Zmiana była konieczna. Czasami, gdy źle idzie, trzeba zmienić cokolwiek. Gdy ogłoszono wyniki, ucieszyłem się. Pomyślałem, oto ...

O Bestiach

Miałem napisać kilka rzeczy. Mniejszych, szybszych. Zbiera się tego ciągle, wystarczy radio rozkręcić i sypią się tematy. Głupota goni głupotę i już nie wiadomo, gdzie patrzeć, żeby trochę normalności złapać. Miałem napisać o dziwnym artykule pod tytułem „ Bestia pełznie do Białego Domu ”. Po zdjęciu (Putin ściska rękę Trumpowi) od razu wiedziałem, co to będzie. Zaciekawiło mnie trochę, że autor zaczyna od wiersza Yeatsa (co prawda cytując dość luźno wybrane fragmenty). Przeczytałem dwa razy. Rzadkiej urody głupoty. I tak sobie myślę, siedzi sobie jakiś pacan i pisze. O bestii pełzającej, o propagandzie Kremla. O sojuszu zawartym nad grobem Ukrainy. Nad jakim grobem, myślę sobie? Ukrainy już nie ma. Już była grobem, jak od Amerykanów pieniądze wzięła i zafundowała sobie majdan. Najpierw oligarchowie wszystko zagarnęli, a teraz wszystko wykupili zagraniczni. Nic już nie mają swojego. Nawet ziemia już nie należy do nich, tylko do wielkich korporacji. Trochę podobnie jak u nas. Kurcze, ty...