Przejdź do głównej zawartości

Łypacz Powszechny 5

Idzie wiosna. Pora odświeżyć szare komórki. Dziś oczywiście międzynarodowo i absurdalnie. Będzie to odcinek optymistyczny, żartobliwy, wesoły z akcentami humorystycznymi.

Na początek z hukiem 

12 marca to data, którą warto zapamiętać. Nie dlatego, że są to imieniny Grzegorza, ani dlatego, że są to urodziny Mandaryny. Ani tym bardziej dlatego, że w ten dzień w roku 1894 roku Coca-Cola po raz pierwszy została sprzedana w butelkach w sklepie ze słodyczami w Vicksburgu w stanie Mississippi.

Powodem wyjątkowości tej daty jest to, że w ten dzień dwóch najważniejszych ludzi w Polsce, prezydent i premier, zostało jednocześnie wezwanych na dywanik przez prezydenta USA. Uśmiechnięci, podkulili ogony i pomknęli na audiencję.

Reprezentujący nas Andrzej Sebastian D., w tekście opublikowanym na łamach „Washington Post” w przeddzień spotkania z prezydentem Joe Bidenem zapowiedział, że podczas rozmów zaproponuje, by zwiększyć uzgodniony wymóg wydawania co najmniej dwóch procent PKB na obronność do trzech procent. Został momentalnie skarcony.

Niewątpliwie zrobił to z tym swoim słynnym uśmieszkiem niezrozumiałego samozadowolenia, który można dostrzec na wielu zdjęciach. Zapomniał, bidulek, że łaska pańska na pstrym koniu jeździ i użytecznie jest odgadywać życzenia suwerena, ale nigdy nie jest dobrze wyrywać się przed szereg. Nie myślę, że Andrzej Sebastian głębiej się tym przejmie. Nie jestem nawet do końca przekonany, że to do niego dotarło. Niestety, poszło w świat jako kolejny argument dla tych, którzy uważają nas za naród przygłupów.

Pozostańmy w klimacie prezydenckim 

A w których to państwach NATO „dzisiaj walczy się”? Mnie zawsze mówiono, że NATO to pakt obronny. Ile razy, od momentu powstania, napadnięto na kraj należący do NATO, żeby musiał on w swojej obronie „walczyć się”?

Z innej strony, to doskonale widzimy, że jakoś ciężko idzie pokonywanie tym nowoczesnym sprzętem, którym „dzisiaj walczy się”, tego przestarzałego, który do niczego się miał nie nadawać być…

A teraz premier

Ideologia gender, równouprawnienie i polityczna wszechpoprawność w jednym. Mocne.

Swoją drogą ciekawe, że ci wszyscy dziwaczni aktywiści/stki nie przyczepili/ły/łe się jeszcze do symbolu Volvo…

Niezwykle poważny kraj 

Krótko mówiąc, obie panie się zafukały i żadna nie pojechała. Lepiej rozumiem panią Ołenę, bo Aleksiej jeszcze całkiem niedawno mówił, że Krym zawsze był i powinien być Rosyjski, ale bardziej skupiam się na samej strukturze imprezy. Prezydent USA miał wygłaszać „orędzie o stanie państwa”. Jak się do tego mają obie wyżej wymienione panie?

A może chciał się po prostu na kimś wesprzeć, bo w tym wieku nogi już nie takie? To źle wybrał, bo Zełenska malutka i mogłaby nie udźwignąć.

Wielka Brytfanna

Czyli nie przewidują wysłać, choć już przecież dawno wysłali.

Dwa lata się wszyscy zapierają, a w ostatnim tygodniu już kilku przyznało, że trochę żołnierzy NATO już od jakiegoś czasu tam jednak siedzi. Taka fajna, dobrze znana moralność. Trochę jak u szefa naszego MSZ, który mówi, że serce ma dla Polski, ale dbać musi o interesy innego kraju.

Może to dobre miejsce, żeby przypomnieć panu Radosławowi S. oraz wszystkim innym, którzy szczują nas na uzbrojonego po zęby sąsiada treść Artykułu 1 Traktatu Północnoatlantyckiego:

Zgodnie z tym, co oświadczono w Karcie Narodów Zjednoczonych, Strony zobowiązują się załatwiać wszelkie spory międzynarodowe, w które mogłyby zostać uwikłane, za pomocą środków pokojowych w taki sposób, aby pokój międzynarodowy, bezpieczeństwo i sprawiedliwość nie zostały narażone na niebezpieczeństwo, jak również powstrzymywać się w swych stosunkach międzynarodowych od użycia lub groźby użycia siły w jakikolwiek sposób niezgodny z celami Narodów Zjednoczonych.

Manewrować każdy może

Specjaliści donoszą, że Rosjanie po dwóch latach wojny nauczyli się wreszcie czegoś nowego.

Manewr zaskoczenia polegał na tym, że atakujący Rosjanie obrońców zaskoczyli. Wcale nie tym, że ubrali śmieszne czapeczki, czy maski z podobiznami amerykańskich prezydentów. Zaskoczyli ich, bo zaatakowali tam, gdzie Ukraińcy się tego nie spodziewali. Taki nowy tajnik sztuki wojennej, najwyraźniej do tej pory Rosjanom obcy.

Z życia jasnowidza

Rosyjska dziennikarka śledcza Maria Piewczych donosi, że Aleksiej Nawalny był bliski uwolnienia. Moskwa miała go podobno wymienić na rosyjskiego szpiona przetrzymywanego w Niemczech. Dziennikarka, prywatnie będąca współpracownicą uwięzionego opozycjonisty tłumaczy nam, dlaczego do uwolnienia Nawalnego nie doszło.

Dobra jest. Jakbym ja tak potrafił czytać w myślach, zawładnąłbym światem.

Teraz już będzie trochę lżej

Dobrze być pisarczykiem, takim małym, nawet niekoniecznie z Florencji. Siedzisz sobie w domu, ciepło, herbatę popijasz i smażysz te wszystkie pierdoły na zamówienie, mało się przejmując.

W dalszej części artykułu ktoś tam się zdziwił, że postawili dwie baterie rakiet obok siebie, w dodatku tylko 40 kilometrów od linii frontu.

Oscary rozdane

Największe wydarzenie filmowego świata za nami. Oficjalnie brylował „Oppenheimer”, ale moim zdaniem prawdziwym hitem była Ariana Grande, która wyszła do zdjęcia na tle oficjalnej, oscarowej ściany, niosąc pod pachami całą swoją pościel.

Jeszcze o szmatach

Agata Rubik chwali się, że kupili sobie wreszcie wymarzone mieszkanie w USA.

Szmatą okazuje się dywan.

Fajna ta Agatka. Normalny człowiek bierze dywan i wywala na śmietnik. Ona zrobiła z tego halo w mediach społecznościowych. Smutni są ludzie, którzy mają tylko tyle i aż tyle, żeby się przed innymi pochwalić. Jeszcze smutniejsi chyba ci, którzy się tym ekscytują.

Najsłynniejsza Polka

Któż to? No, poważnie, każdy się musi teraz chwilę zastanowić.

Artykuł wyjaśnia nam, że chodzi o Olgę Bołądź. Nie znam tej pani, choć serdecznie pozdrawiam. Do tej pory nie umiałem odpowiedzieć na pytanie, kim jest najsłynniejsza Polka. Teraz już to wiem.

Na koniec wiadomość tragiczna

Oto łączymy się w bólu z tymi, których zasmuca rezygnacja Victorii Nuland.

Zawsze zapamiętamy ją jako tę, która wypaplała publicznie, że Ameryka zainwestowała pięć miliardów dolarów w zorganizowanie na Ukrainie Majdanu, czyli rozróby, w wyniku której obalono legalnie wybranego prezydenta. 

Polecam też zapoznanie się z przesłuchaniem Szanownej Victorii (przysługuje jej tytuł Honorable) przed komisją senacką. Odbyło się ono 8 marca 2022, czyli niedługo po tym, jak Rosjanie zaatakowali Ukrainę. Zapytana o to, czy Ukraina posiada broń chemiczną lub biologiczną, nic nie kręci. Odpowiada, że na Ukrainie są laboratoria biologiczne i że bardzo martwi „ich” to, że mogłyby one wpaść w ręce Rosjan. To tyle à propos propagandy i teorii rzekomo spiskowych.

Szkoda, że zrezygnowała. Pewnie niejedno jeszcze mogłaby powiedzieć.



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wypoczyn

Wróciliśmy z wakacji. Jak wspominałem wcześniej, w tym roku gościł nas Sopot, czyli niekwestionowana perła Bałtyku. Fajne były wakacje. Trzy tygodnie zleciały bardzo szybko. Nawet nie trzy, bo przecież droga sporo zajmuje. Obliczyłem, że w obie strony siedziałem za kółkiem w sumie 48 godzin. Dużo, ale mimo wszystko było warto. Podróż samochodem z Belgradu do Sopotu, nawet z jednym noclegiem po drodze, to wyczyn. W dodatku z jakichś dziwnych powodów zajmuje o wiele dłużej, niż pokazuje Google Maps. W ogóle, według mnie, wakacje, jeśli jedzie się na nie z małymi dziećmi, to dla rodziców trochę koszmar. Zorganizuj wszystko, spakuj, upchaj w samochodzie, a potem jedź dwanaście godzin, gdy z tylnego siedzenia słyszysz tylko wrzaski, kłótnie i narzekanie, że tyle to trwa, bo małe nie patrzą na to, że jadą jako pasażerowie i tylko czekają, aż zatrzymasz się po drodze w McDonaldzie. Dalej jest tak samo. Wypakuj, ułóż w szafach i biegaj, dbaj, organizuj i płać za każdą fanaberię, zmieniaj im ga...

Odzależnienie

Pamiętam, te czasy, gdy zakładałem sobie pierwsze konto mailowe. Dawno temu to było, gdy internet był już poniekąd powszechny, ale ludzie jeszcze nie do końca wiedzieli, jak i po co z niego korzystać. Tak samo było z pocztą elektroniczną. Wszyscy zakładali konta, ale nikt do nikogo maili nie pisał. Świat dopiero zaczynał się zmieniać. Ludzie mieli telefony Nokia, cierpliwie stukali do siebie esemesy i grali w węża. Od samego początku byłem „człowiekiem Interii”. Oprócz tego były jeszcze dwa główne portale: WP i Onet. Teraz jest ich cała masa, wszystko i wszyscy mają swoje strony, ale jeśli chodzi o internetowe miejsca typu „1001 drobiazgów”, ciągle, już od tylu lat, najbardziej liczą się te same trzy. Lubiłem Interię. Tam miałem konto, tam czytałem wiadomości „z kraju i ze świata”. Zawsze wydawała mi się lepsza od innych, choć to kwestia gustu, sensowniej ułożona i bardziej przejrzysta, z lepszą, czytelniejszą strukturą. Nawet teraz tak jest. Wszystko ma tam swoje miejsce, podczas gdy ...

Podróż w czasoprzestrzeni

Kilkakrotnie już, pisząc o Serbii, wspominałem, że jest to kraj pełen swoistych dziwactw. Niby nic, bo każdy kraj i każdy naród ma swoją specyfikę, która często jest mniej lub bardziej dziwaczna dla innych. Jest rzeczą całkowicie naturalną, że patrzymy na innych przez pryzmat stereotypów, uprzedzeń i własnego, lepszego od innych (bo podszytego narodowym poczuciem wyższości) światopoglądu. Te rzeczy z czasem tonują się i pozwalają spojrzeć na świat bardziej obiektywnie, na co wpływ ma wiele czynników, między innymi podróże, które podobno kształcą, choć przecież wiadomo, że kształcą tylko inteligentnych, bo głupim i tak nic i nigdy nie pomoże. Serbia ma swoje dziwactwa Niektóre mniej, niektóre bardziej odjechane. Serbowie, co ciekawe, patrzą na swój kraj dość bezkrytycznie. Oczywiście widzą biedę, korupcję, sprzedajnych polityków, są świadomi wszędobylskiego nepotyzmu i pewnej kastowości. Jednocześnie są dumni ze swojego kraju i z tego, kim są. Tam, gdzie inni widzą szarą biedę, śmieci i...

Stado szaleńców

Napiszę dziś coś o wariatach. O niebezpieczeństwach. O głupcach. Napiszę też o zwierzętach, bo to wszystko się jakoś dziwnie łączy. Czemu niby nie porozmawiać o szaleństwie? Czemu nie zastanowić się, jak go wyeliminować? Wiecie, jak obecnie wygląda Polska? Mamy 460 posłów i 100 senatorów. To władza tak zwana ustawodawcza. Do tego dochodzi rząd i prezydent, czyli władza wykonawcza. W obecnym rządzie mamy ponad 100 ministrów i wiceministrów, do tego dochodzą jacyś dyrektorzy. Celowo nie wspominam reszty partyjniaków i administracji niższego szczebla, bo ci akurat niewiele mogą; są tylko po to, żeby wykonywać i wdrażać. Dlaczego o tym mówię? Bo to wszystko mniej niż tysiąc ludzi. W kraju, który liczy ponad trzydzieści siedem milionów. Załóżmy, że to mniej więcej trzy tysięczne procenta, mniej więcej. Niewiele, prawda? Mówi się też, że w Polsce jest około 200 tys. członków różnych partii politycznych. To mniej więcej pół procenta całości. Też jakoś tak mało. Dlaczego o tym mówię? Dlatego, ...

Radość nieszczególna

Mamy oto środek czerwca. Piękny to czas, pod wieloma względami, choć pod innymi jest to czas typu „na dwoje babka wróżyła”. Jedni się szczerze cieszą, inni cieszą się nieszczególnie. Gdy byłem młody, uwielbiałem środek czerwca. Ten powiew radości, gdy nie jest ważne, jakie będą oceny na świadectwie, nie jest ważne, ile starzy będą o nie sapać, bo wakacje za pasem. A wakacje, wiadomo, szał i luzik. Teraz, gdy jestem dużo starszy, wiem, że moje dzieci tak samo do tego podchodzą, bo cały czas pytają, ile jeszcze do końca szkoły. Ja, jako rodzic, truchleję. Dla mnie wakacje to taki mały, osobisty koszmar, gdy mam całą trójkę na łbie od rana do wieczora, bo przecież wiadomo, że jedyną radością z posiadania dzieci są te krótkie momenty, kiedy są w szkole. Gdy są w domu, wszystko idzie inaczej. Kiesyś to się działo! Gdy wybrzmi ostatni dzwonek, człowiek był wolny. Wszyscy stawaliśmy się wtedy wolnymi ludźmi, teoretycznie uwolnionymi od okowów, choć w praktyce wielu z nas musiało wtedy jeździć...