Przejdź do głównej zawartości

Łypacz Powszechny 4

W najnowszym „Łypaczu” zajmiemy się próbą odpowiedzi na pytanie, co łączy polską politykę, wojnę na Ukrainie, Żebrowskiego, barakudę, Nawalnego i Małgorzatę Rozenek-Majdan. Podpowiem od razu: naturalnym spoiwem tego wszystkiego jest czysty absurd, niczym nieskrępowana głupota i jakże bolesne nieuctwo. Zapraszam.

Na początku odnotujmy

Właśnie minęła druga rocznica napaści Rosji na Ukrainę. To oznacza, że już niedługo minie dziesięć lat, od kiedy Ukraina napadła na próbujące się usamodzielnić okręgi Doniecki i Ługański, kontynuując masowy ostrzał osiedli cywilnych nieprzerwanie do dnia dzisiejszego.

Siły Zbrojne Ukrainy nazwały tę akcję „operacją antyterrorystyczną”.

W tym miejscu warto oczywiście podkreślić bezsens sterowanego z zewnątrz konfliktu Rosyjsko-Ukraińskiego, ogrom zniszczeń i ofiar. Warto też wyciągnąć z niego wnioski.

Jeśli jesteś postury Woody Allena i przychodzi do ciebie ktoś, pokazuje palcem na Pudziana i mówi „kopnij go w dupę, nie bój się, w razie czego ci pomogę”, nie rób tego. Zresztą Pudzian, widząc napastnika, najpewniej się tylko uśmiechnie, ale gdy go kopniesz drugi raz i trzeci, w końcu ci odwinie. Podobno mądry ten, kto uczy się na błędach. Swoich i cudzych.

Tymczasem odnotowano wielki sukces naszych pograniczników

Otóż zatrzymano na granicy dwadzieścia ton mrożonych malin, które były spleśniałe i zanieczyszczone plastikiem. Pozostałe dwadzieścia tysięcy ton przejechało bez problemu.

Śniadanie świadomego Polaka:

Puszyste naleśniki z technicznej mąki i wzbogaconych metalami ciężkimi jaj, smażone na oleju „Kujawskim” i obficie posmarowane malinowym dżemem.

W międzyczasie

Minęło już grubo ponad sto dni od przejęcia rządów w Polsce przez antypisowską koalicję. Chciałoby się przyklasnąć tym, którzy mówili, że nic się nie zmieni, bo wszyscy oni po jednych pieniądzach. Myślę, że warto przypomnieć obietnicę premiera, którym mówił, że w dwadzieścia cztery godziny odblokuje pieniądze z KPO. Warto też przypomnieć sto postulatów na sto dni, z których też niewiele wyszło. Zamiast tego premier pomknął na Ukrainę, gdzie ponownie zapewnił, że pomoc sąsiadom to nasz psi obowiązek. Może właśnie dlatego, w którymś już z kolei dniu protestu polskich rolników, protestu, który wydaje się naszego premiera niespecjalnie interesować, zagniewany Wołodymyr wzywa Donalda na dywanik. 

Na własne życzenie ustawiliśmy się w pozycji, gdzie byle chłystek może zdyscyplinować szefa polskiego rządu.

A w Potugalii

Odważny rybak złowił barakudę wielką. Dokonał tego wyczynu w pobliżu wyspy Terceira, w pojedynkę, na głębokości dziewięciu metrów i w dodatku bez butli z tlenem. Nie widział wcześniej tego gatunku barakudy, więc postanowił skontaktować się z naukowcami.

Najwyraźniej odkryto przy okazji nowy gatunek ryby, która rosnąc, kurczy się.

Wniosek z tego wszystkiego taki, że fajnie być naukowcem, a jeszcze fajniej pisać dla popularnych portali internetowych!

Teraz troszkę lekko

Małgorzata Rozenek-Majdan zwierzyła się Pomponikowi ze swoich marzeń. Wszystko przy okazji premiery filmu o Kubie Błaszczykowskim…

Biorąc pod uwagę życie i karierę pani Małgorzaty z niecierpliwością oczekujemy na film. Będzie to dzieło ze wszech miar kompletne, zgodnie zresztą z mottem: jaki kraj, tacy celebryci.

I trochę niepoważnie

Zaglądamy przez firanki do państwa Żebrowskich, ekscytując się smaczkami z poprzednich związków popularnego aktora. No i, oczywiście, raduje nas, że się wreszcie ustatkował, tylko co oni tam do cholery w tym swoim małżeństwie wyrabiają?

Prywata (za „Słownikiem Języka Polskiego PWN”) – dbałość o własne dobro i interesy kosztem dobra publicznego.

I cóż, panie Michale? Azaliż nie wstyd waszmości własny interes nad dobro Rzeczypospolitej stawiać?

Na koniec

Wspomnijmy o tym, jak uczczono minutą ciszy śmierć Aleksieja Nawalnego, rosyjskiego ultranacjonalisty głęboko związanego z rosyjskim systemem i rosyjskimi resortami siłowymi. Człowieka, który nawoływał do brutalnej rozprawy z Gruzją, niepochlebnie wypowiadał się o Polsce, a samego Putina uważał za miękiszona, który toleruje wybryki Ukraińców i nie robi nic, żeby ochronić mieszkających w Donbasie Rosjan. Człowieka, który wierzył w ideę mocarstwowej Rosji chyba jeszcze mocniej, niż obecne kremlowskie elity. Teraz oczekujemy na oficjalnie przemianowanie pierwszego stycznia z Nowego Roku na Dzień Stepana Bandery.

Żeby było jasne: żadna śmierć nie jest dobra, polityczna, czy nie. Każda jest godna potępienia. Warto tylko czasem, zanim zacznie się rzucać błotem, przywołać starą rzymską zasadę: „is fecit, cui prodest”. To działa.

Pozdrawiam.



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Ponure perspektywy

Dawno nie pisałem. Przepraszam, ale jakoś sporo rzeczy się zebrało. Mam nawet nowy tekst (o kocie), ale na chwilę go zawieszam, żeby zapromować coś innego, bo czasami warto. Zapraszam na dość świeży materiał z Katarzyną Szewczyk. Katarzyna Szewczyk jest znana z YouTube, oficjalnie jest absolwentką ekonomii i doradcą inwestycyjnym. Nieoficjalnie to osoba obserwująca świat, która nie boi się mówić o trudnych sprawach i wcale nie robi tego po to, żeby kogoś przestraszyć. Raczej po to, żeby otworzyć ludziom oczy. Oczywiście wielu jest (i będzie) takich, którzy uważają ją za szurniętą. I ona doskonale o tym wie. Trudno jest głosić tego typu rzeczy (różne teorie teoretycznie spiskowe) bez narażania się na przyklejenie łatki foliarza i kretyna. Problem jest niestety taki, że ludzie sami nie bardzo już chcą myśleć. Szkoda im na to czasu, podczas gdy nie szkoda im go na smarowanie paluchem po ekranie telefonu. Teorie spiskowe Jeśli o mnie chodzi, to mam do teorii spiskowych podejście delikatne.

Euro 2024: Kto wygra?

Zaczęło się Euro 2024! Wielki festiwal europejskiej piłki. Emocje, piwo i wyraźnie mniejszy ruch na ulicach. Będzie się działo. A raczej już się dzieje, bo w meczu otwarcia Niemcy rozgromili Szkotów. Sprawdzimy więc, kto jest faworytem do wygrania turnieju, co mówią eksperci i sztuczna inteligencja, a także poznajmy szanse reprezentacji Polski. Będzie też trochę o niespodziewanych faworytach i czarnych koniach turnieju, a na koniec o tym, co tak naprawdę oznacza zwycięstwo w Europie anno 2024. Zapraszam. Rozpoczęła się 17 edycja Mistrzostw Europy w Piłce Nożnej. Niektórzy mówią, że to najbardziej prestiżowy turniej piłkarski na Starym Kontynencie. Inni utrzymują, że to właściwie takie mistrzostwa świata, tylko bez Argentyny i Brazylii i gdyby te dwa kraje do Europy wcielić, to World Cup w ogóle nie byłby potrzebny i w dodatku oglądałoby się ciekawiej. Osobiście tak daleko bym nie szedł, każdy ma prawo wystąpić i przecież fajnie się czasem ogląda, jak egzotyczny słabeusz dostaje od kogo

Przenośne krematoria a stan umysłu

Jakiś czas temu rozmawiałem z kolegą w Anglii. Tak ogólnie mówiliśmy, także o tym, że w czasie II wojny światowej tylko Polacy i Anglicy od początku do końca walczyli z Niemcami, a cała reszta Europy od razu wymiękła. Znajomy uważał, że Polska powinna była być stroną na konferencjach Wielkiej Trójki. Za zasługi. Cóż, pewnie by nas wtedy nie wsadzili na minę i nie sprzedali. Z drugie strony, Stalin i tak by nam nie odpuścił. Nasze narodowe fobie  Rozmowa zeszła na narodowe fobie. Rodowity Anglik wiedział sporo, o dziwo. Nie tylko o tym, co dla Anglii zrobił Dywizjon 303, o którym już się teraz w angielskich szkołach nie uczy, ale też o naszej narodowej niechęci do Niemców i Rosjan. Dlaczego ich tak nie lubicie? Bo walczymy z nimi już od tysiąca lat, wyjaśniłem. Zawsze między jednymi i drugimi, zawsze napadani, Polska od samego początku hartowała się w ogniu ustawicznych wojen. Niemcy zawsze krzywo patrzyli na Słowian, a Ruscy, jak to oni, zawsze za dużo chcieli i krzywo patrzyli na wszy

Głupota nie boli

Dziś część druga czepiania się znanego internetowego portalu, czyli Interii. Będzie się działo. Czytasz albo nie czytasz. Wybór należy do ciebie. Kto jest mądry? Kto jest głupcem? Kto bierze pieniądze za to, żeby z innych zrobić głupców? A kto je dostaje mimo tego, że sam jest głupi? Są zdjęcia, żeby unaocznić i żeby potem nie było, że coś znowu zmyślam. Wszystko jak zwykle podlane tendencyjnym i niewybrednym komentarzem. Czasami człowiek po prostu musi. Zaczynamy. Mięsne ataki.  Tu piękny artykuł o… no właśnie. O niczym. Jego piękno nie polega jednak na miałkości, tylko na samo zaprzeczeniu. Tytuł mówi, że taktyka Rosjan jednak się sprawdza. W dodatku analitycy nie mają co do tego wątpliwości. Później idzie fragment o tym, że przeprowadzane ataki nie przynoszą oczekiwanych przez dowódców rezultatów. A potem jest o tym, że masowość ataków powoduje uzyskiwanie kolejnych taktycznych sukcesów. I bądź tu mądry. Czas na zmiany Zaczyna się grubym tytułem. Ostatnie święta, czas na zakaz – no

I przeszedł rok, moja panno

Koniec grudnia, moja panno, czas to rozliczeń i przemyśleń, czas odpoczynku po świętach, gdy niektórzy dojadają powigilijne potrawy i przysięgają, że długo już nie spojrzą na kiszoną kapustę, bo jak zwykle za dużo jedzenia nagotowali, wiadomo, że oczy by jadły i przed Bożym Narodzeniem nikt się za bardzo nie szczypie, inni zaś szybko zaczynają łykać Ranigast i liczyć kalorie, ale przecież nie ma to i tak wielkiego znaczenia, bo Sylwester za pasem i można sobie swobodnie odpuścić na kilka więcej dni, zanim nieuchronnie nadejdzie moment, w którym ci, którzy zmęczą się bardziej niż inni, skwapliwie złożą noworoczne przyrzeczenia; ja nie dojadam w tym roku za dużo, bo nie ugotowaliśmy zbyt wiele, zresztą szybko przerobiłem postną kapustę na bigos i zamroziłem nadwyżkę, bo odwykłem trochę od takiego jedzenia, a bigosik wyszedł piękny, bo mieliśmy w tym roku gości na święta i, jako że przyjechali samochodem, to nawieźli masę różności, w tym polskie wędliny, kiełbasę dobrą, a potem już tylko